Choroby weneryczne wpływające na płodność
O grupie chorób wenerycznych mówi się w ostatnich latach coraz częściej – głównie dlatego, że coraz więcej dostrzega się ich potencjalnych długoterminowych konsekwencji dla ludzkiego organizmu. Szczególnie wtedy, gdy są one leczone niewłaściwie lub nie leczone są wcale. Z oczywistego powodu mogą one również wpływać negatywnie na męską płodność. Dlatego warto o nich wiedzieć więcej. Ale po kolei.
Wenera – bogini miłości.
Faktycznie nazwa tej grupy chorób pochodzi od rzymskiej bogini miłości Wenery (czyli Wenus). Chociaż zapewne sama bogini nie byłaby zachwyconą taką nomenklaturą z wykorzystaniem jej imienia to jednak ta nieco potoczna nazwa jest o tyle trafiona, że dotyczy zespołu chorób przenoszonych drogą płciową ( z ang: STD; sexually transmitted disease).
Na początku warto wyjaśnić że istnieje jeszcze różnica między infekcją ( STI – sexually transmitted infection), a chorobą – STD. Ta pierwsza oznacza jedynie stwierdzenie obecności patogenu bez objawów klinicznych ( czyli choroby). Jednak rozdział ten ostatecznie w kwestii wpływu na płodność ma mniejsze znaczenie gdyż jak się zaraz okaże – obie „wersje” mogą wiązać się z negatywnymi skutkami.
Pamiętać należy, że pojęcie „przenoszenia droga płciową” należy rozumieć szerzej, bo infekcja może następować poprzez krew, nasienie, wydzielinę z dróg rodnych, a także kontakt ze skórą okolic intymnych.
Skąd się biorą choroby weneryczne?
Czynniki wywołujące choroby weneryczne można podzielić na trzy grupy:
- bakterie a wśród nich: chlamydia trachomatis, neisseria gonorrhoeae, mycoplasma spp., ureaplasma spp. and treponema pallidum;
- wirusy takie jak HCV HBV HSV, HIV, HPV i CMV
- pierwotniaki: trichomonas vaginalis.
Dokładne omówienie każdego z wymienionych tu patogenów wykracza poza zakres niniejszego artykułu, ale warto podać kilka przykładów, na których będzie można nieco lepiej poznać i zrozumieć mechanizmy, w jakich choroby te mogą wpływać na funkcjonowanie plemników.
Choroby weneryczne wywoływane przez bakterie.
Chlamydia trachomatis – najczęściej spotykana bakteria wywołująca choroby weneryczne. Co roku notuje się nawet 100 mln nowych przypadków na świecie, a dane te są raczej niedoszacowane. Wykrywana jest blisko 3 razy częściej u mężczyzn z niepłodnością, niż u ich „płodnych” kolegów.
U mężczyzn może być odpowiedzialna za zapalenie cewki moczowej, ale także zapalenie jąder/najądrzy oraz gruczołu krokowego (prostaty). W ten sposób może prowadzić do spadku liczby plemników, oraz obniżenia ich ruchliwości i morfologii plemników, może powodować także zaburzenia reakcji akrosomowej. Może zmieniać pH nasienia oraz prowadzić do zmniejszenia objętości ejakulatu. A także powodować znaczny, nawet trzykrotny, wzrost fragmentacji DNA plemników. U kobiet z kolei może prowadzić do stanów zapalnych miednicy i dalej do niedrożności jajowodów.
Neisseria gonorrhoeae wywołująca rzeżączkę – spotykana jest tylko nieznacznie rzadziej. Objawy są bardzo zbliżone do infekcji na tle chlamydii. Jest o tyle podstępna, że od momentu zaatakowania organizmu może upłynąć nawet 30 dni do pierwszych objawów infekcji. To sprawia, że zwiększa się ryzyko przekazania infekcji partnerowi/ partnerce. Bakteria ta typowo wywołująca infekcję cewki moczowej – przez ciągłość może prowadzić do stanów zapalnych jąder i najądrzy. Podobnie jak w przypadku chlamydii – może prowadzić do obniżenia jakości nasienia.
mycoplasma/ureaplasma – według niektórych badań naukowych obecna nawet u co piątego mężczyzny z niepłodnością. Badania potwierdzają również możliwy negatywny wpływ tych bakterii na liczbę plemników, ich ruchliwość, czy morfologię. Na samą jakość ruchu plemników może wpływać również poprzez wpływ na pH nasienia. Obserwowano również szkodliwy wpływ na DNA plemników i tym samym zaburzenia w rozwoju zarodków. Ich obecność w ejakulacie może wiązać się z niższym odsetkiem ciąż w wyniku zapłodnienia in vitro. Jednym z głównych mechanizmów stojących za negatywnym wpływem tych bakterii jest ich umiejętność silnego wiązania się z plemnikami.
Treponama pallidum, czyli krętek blady – (odpowiedzialny za rozwój kiły) – trudny w hodowli i tym samym do identyfikacji – nie do końca poznany patogen. Pośród licznych mechanizmów jego działania – najgroźniejszy wydaje się być ten, w którym prowadzi on do stanu zapalnego naczyń krwionośnych (tętnic) i śródmiąższowego zapalenia, a dalej do zwłóknienia jąder. Co podobnie zresztą jak inne infekcje w obrębie jąder czy najądrzy może prowadzić do nieodwracalnego uszkodzenia.
Choroby weneryczne wywoływane przez wirusy.
HSV (herpes simplex virus) – wirus opryszki typu pierwszego i drugiego. Pomimo tego , że ten drugi uznawany jest za wirusa wywołującego zmiany związane z narządami płciowymi, oba mogą być przenoszone droga płciową. Potwierdzano ich obecność w nasieniu, tkance jąder, czy prostaty.
HSV zaburzając funkcje najądrzy i prostaty może powodować obniżenie poziomu alfa -glukozydazy i kwasu cytrynowego. Pacjentów z potwierdzonym wirusem HSV w ejakulacie cechują niższe parametry nasienia – mniejsza koncentracja, niższa ruchliwość.
HIV– Wirus ten może być obecny w leukocytach wchodzących w skład ejakulatu, może również pozostawać „przyczepiony” do plemników. Co ważne, u pacjentów wraz z rozwojem choroby wywoływanej przez wirusa, czyli AIDS – obserwuje się często spadek objętość ejakulatu, obniżenie morfologii i ruchliwość plemników. Możliwe, że ma to miejsce również/ lub w wyniku wdrażania terapii lekami antyretrowirusowymi.
HPV – najczęściej spotykana na świecie infekcje wirusowa z grupy chorób przenoszonych drogą płciową. Badania naukowe potwierdzają, ze wirus ten może wnikać do układu płciowego męskiego, a także przenikać do nasienia. Obecny może być nawet w co dziesiątej próbce ejakulatu poddawanej analizie. Z infekcją HPV wiązać się może mniejsza zdolność plemników do zapłodnienia, a także obniżona liczba plemników i ich ruchliwość oraz wzrost poziomu przeciwciał przeciwplemnikowych. Poszukuje się obecnie związku infekcji HPV z niższą skutecznością procedur in vitro. Na chwilę obecną nie potwierdzono jednoznacznie takiej korelacji, ale jednocześnie trwa dyskusja na temat zasadności szczepienia par przystępujących do tego typu procedur.
Choroby weneryczne wywoływane przez pierwotniaki.
Trichomonas vaginalis – z liczbą blisko 250 milionów potwierdzonych nowych zachorowań rocznie na świecie, z czego ponad połowa to mężczyźni, pasożyt ten pozostaje jednym z najsłabiej przebadanych i tym samym rozumianych. Co więcej, nawet 70% przypadków pozostaje bezobjawowa. Jak do tej pory udowodniony tylko pośredni wpływ na męską płodność poprzez wywoływanie szeroko pojętego stanu zapalnego na licznych piętrach układu moczowo- płciowego.
PODSUMOWANIE
Biorąc pod uwagę tak powszechne wręcz rozpowszechnienie omawianych tu patogenów zaskakuje liczba pytań pozostających bez odpowiedzi. Pytań, dotyczących jednoznacznego związku z płodnością. Istnieje wiele z mechanizmów, w przebiegu których może dochodzić do obniżenia liczby plemników, ich jakości, a także funkcjonalności, czy jakości DNA – czyli wszystkiego co może być rozumiane jako potencjał do zapładniania. Badanie naukowe pozostają dość niepewne w kwestii nie tylko jak, ale też dlaczego nie zawsze i nie u wszystkich pacjentów pewne infekcje maja wpływ na płodność.
Dla androloga i jego pacjentów najistotniejsze pozostają dwie kwestie:
- po pierwsze, kiedy wdrażać diagnostykę w kierunku infekcji. Sama w sobie diagnostyka bywa nie tylko trudna do wykonania, ale też trudno dostępna i kosztowna. Oczywiście jeśli pacjent ma objawy taki kierunek na pewno będzie obrany. A jak widać, wiele infekcji pozostaje bezobjawowa. Trudno wyobrazić sobie, żeby wykonywać jdiagnostykę rutynowo u każdego – chociaż ta opcja kusi bardzo. A jeśli już wykonywać, to w jakim zakresie.
- po drugie, które wyniki na pewno leczyć? I jak długo? W przypadku dostępnych linii leczenia celowanego decyzja pewnie będzie łatwiejsza. Jak jednak postępować w przypadku potwierdzenia infekcji np. CMV ( wirus cytomegalii) ? Czy rozważyć szczepienie u mężczyzny z dodatnim wynikiem w kierunku HPV? No i oczywiście, czy w związku z tym równocześnie wdrażać diagnostykę, a może i od razu leczenie u partnerki?
Należy sobie zdawać sprawę, że płodność to równanie z tak wieloma danymi, że często nie jest łatwo je obliczyć i podać wynik końcowy. Szczególnie, że jak widać, często podstawiane do tego równania dane są nieznane – słynny matematyczny „x” – albo przynajmniej niepewne. Dlatego też zawsze warto do wspólnego pisania tego równania zaprosić pacjenta i jego partnerkę.
Wróc do listy wpisów na BLOGU